Prezenty urodzinowe w Holandii

Nasza córka urodziny miała jeszcze przed naszym przyjazdem do Holandii. Ale prezenty urodzinowe dostaje tutaj kilka razy w miesiącu.

Jak to? 

Otóż w naszym żłobku (nie wiemy czy w innych też, dlatego nie będziemy generalizować, że „w całej Holandii”) działa coś, co chcieliśmy zrobić jeszcze w Polsce podczas urodzin naszej latorośli.

W Holandii to Jubilat/Jubilatka obdarowuje upominkami! 

Tym sposobem – nasza córka polubiła rodzynki (są wręczane w małych pudełkach; z rysunkami jak „domino”); wzbogaciła się o kilka balonów, kubeczek z Elsą i Anną, zestaw foremek do piasku oraz wiaderko z łopatką i grabkami. I to wszystko w ciągu miesiąca!

Małe prezenty wręczane są z okazji urodzin 1, 2 lub 3. Zaś większe z okazji 4. urodzin, kiedy to obdarowujący/ obdarowująca jest ostatni dzień w żłobku i idzie do tutejszej szkoły. Tak, dobrze czytacie: czterolatki idą do szkoły. I to pierwszego dnia po ukończeniu lat 4 (bez czekania do września!). Nie jest to szkoła-szkoła, tylko “przygotowanie do szkoły” (więcej o systemie edukacji znajdziecie na przykład tutaj). I choć obowiązek szkolny jest dopiero dla pięciolatków, to wielu rodziców decyduje się posłać już czterolatki do tej placówki. Dlaczego? Z tego co nam powiedzieli lokalsi – z powodów ekonomicznych. Pobyt dziecka w żłobku jest bardzo drogi.

Więcej o samych zwyczajach urodzinowych w Holandii możecie przeczytać tutaj.

A dlaczego przy okazji tyle piszemy o szkole? 

Bo dzisiaj, 20 sierpnia 2018 rozpoczął się rok szkolny. Po 6-tygodniowej wakacyjnej przerwie. Jak to wygląda na tle Europy? Polecamy ten tekst.

Komentarze